Rozdział I
Harry Potter leżał na małym łóżeczku, w komórce pod schodach
na Privet Drive 4. Drżał pomiędzy szlochami, odczuwając ból na plecach, które
jego wuj kilkukrotnie uderzył pasem. Mimo iż miał zaledwie dziesięć lat, już
zadawał sobie pytanie, jak wiele jeszcze będzie w stanie znieść.
Był przyzwyczajony do otrzymywania regularnego bicia, gdy jego
wuj czuł potrzebę, aby wyładować swój stres, ale to, co stało się dziś sprawiło,
że zaczął się bać jeszcze bardziej tego co miało nadejść. Nigdy przedtem wuj
Vernon nie dotknął go w ten sposób.
Kiedy jego ciotka Petunia i Dudley poszli na zakupy, wuj pobił
go za to, że był zbyt powolny, gdy on kazał przynieść mu butelkę piwa. Po tym, zaczął
dotykać Harry’ego mówiąc, że powinien być grzecznym chłopcem i zadowalać
swojego wuja. Na szczęście, zanim jeszcze na dobre zaczął, usłyszeli, że Petunia
i jej syn wchodzili właśnie do domu. Wuj Vernon wepchnął Harry'ego do jego
komórki pod schodami i powiedział mu, że dokończą to, co zaczęli później.
Harry nie był głupi. To stwierdzenie byłoby całkowicie błędne.
W szkole zawsze ukrywał się przed kuzynem i jego kumplami w bibliotece,
wiedząc, że biblioteka byłaby ostatnim miejscem w którym jego kuzyn
kiedykolwiek by go szukał. Spędzał cały swój możliwy czas na czytanie. Mógł
uciec od rzeczywistości dzięki książkom, i zaspokajać dzięki nim swoją
ciekawość; tak wiele niesamowitych rzeczy było tam opisywane i wyjaśniane.
Zawsze zastanawiał się, jak wszystko działało, dlaczego słońce wschodziło każdego
dnia, jak dzięki elektryczności świeci światło w żarówkach i jak działają
zasilane nią urządzenia, jak funkcjonuje jego ciało, i tym podobne. Każdego dnia
jego ciekawość obejmowała kolejne aspekty życia, a odpowiedzi na nie szukał i
znajdował w książkach.
Już dawno nauczył się tego, że nie może o nic prosić swoich
krewnych. Bibliotekarka była jego przyjaciółką i zawsze pozwalała mu zabierać
jakieś książki do domu, gdzie szybko
ukrył je pod swoim łóżkiem. Był bardzo inteligentny, ale zawsze musiał
pilnować, żeby był uważany za przeciętnego ucznia, bo jeśli kiedykolwiek miał wyższy wynik niż
Dudley, zawsze zostawał za to mocno pobity. Co noc, czytał książki, które
pozwalały mu przenieść się do innego świata, który wydawał się dla niego wręcz
magiczny.
"Magia", to było słowo, które nie mogło być wypowiadane
w domu Dursleyów. Nigdy nie rozumiał, dlaczego jego wuj odwracał się purpurowy
z wściekłości, gdy to słowo zostało wypowiedziane, i dlaczego jego ciotka zawsze
zaciskała szczękę, a jej oczy stawały się zimne. Nauczył się też tego, aby nie
wspominać o rzeczach, które potrafił robić.
Od najmłodszych lat, pod wpływem stresu i wstrząsów
emocjonalnych, potrafił robić niesamowite i niewytłumaczalne rzeczy. Mógł
zniknąć z jednego miejsca i pojawiać się w innym, kiedy uciekał przed Dudley’em
i jego kumplami, mógł stworzyć kulę światła, która unosiła się w powietrzu, podczas
nocnego czytania, mógł lewitować w kierunku łóżka, gdy był zbyt wyczerpany z
powodu braku żywności i utraty krwi. Początkowo próbował znaleźć odpowiedź w
swoich podręcznikach, które wyjaśniły by mu dlaczego mógł robić takie rzeczy,
ale nigdy nie znalazł nawet słowa o czymś takim.
O takich typu rzeczach , była mowa tylko w powieściach
fantasy, które opowiadały o magicznych światach i fantastycznych stworzeniach.
Ale już dawno przestał je czytać, bo przez nie pragnął należeć do jednego z
tych światów, być jednym z tych bohaterów. Więc ograniczył swoje lektury do tylko
przydatnych książek.
Mały chłopiec poświęcał też trochę swojego czasu na nauce
kontrolowania swoich niewyjaśnialnych umiejętności, dzięki temu, teraz,
potrafił je przynajmniej trochę lepiej kontrolować. Mógł świadomie używać ich,
kiedy tylko chciał. Mimo tego, mógł na
razie wykonywać tylko drobne czynności, ale uważał, że dzięki praktyce będzie
mu szło lepiej.
Ale czym były jego specjalne umiejętności? To nie mogła być
przecież magia. Jego wujek zawsze ryczał, że nie istnieje nic takiego jak magia,
a on nauczył się temu nie sprzeciwiać.
Pierwsza Buhahaha
OdpowiedzUsuńOk. Wygląd strony 9/10
Treść 10/10
Bardzo podoba mi się to co piszesz, historia jest wciągająca. Głupi Vernon! Co on chciał zrobić słodkiem Harryemu ?! Niech nie waży się go tknąć. Zaraz zabieram się za ciąg dalszy. Pisz dalej :)